PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1093}

Zapach kobiety

Scent of a Woman
8,1 366 099
ocen
8,1 10 1 366099
7,1 35
ocen krytyków
Zapach kobiety
powrót do forum filmu Zapach kobiety

Jak to bywa z filmami oglądanymi pred laty, zdarzają sie rozczarowania. Filmy sie starzeją,
upodobania widza zmieniają, w rezultacie ocena dawnego arcydzieła czasem nieubłaganie
wędruje w dół. Kiedy indziej jednak film okazuje się odporny na działanie czasu i aktualne
wrażenia nie ustepują tym zapamiętanym sprzed lat. Tak właśnie jest z "Zapachem kobiety"
Martina Bresta z 1992 roku, który obejrzałem po raz pierwszy dawno temu, wkrótce po jego
premierze. Al Pacino był wtedy u szytu formy i sławy, mając za sobą role m.in. w "Ojcu
chrzestnym" i "Człowieku z blizną", a przed sobą – w "Życiu Carlita" i "Gorączce". Jednak
najbardziej pamiętna, wręcz brawurowa rola w karierze Alfreda Jamesa Pacino to – moim
skromnym zdaniem – właśnie pułkownik Frank Slade z "Zapachu kobiety". Obok aktorstwa
Pacino bardzo mocną stroną filmu jest scenariusz, dzieki któremu ponad 2,5 godziny mijają
naprawdę szybko, a tempertura emocjonalna nie stygnie ani na chwilę.

Student Charlie Simms – skromny stypendysta studiujący wśród bogatych, wrednych snobów,
od początku budzi naszą sympatię. Nieco inaczej ma się sprawa z pułkownikiem Sladem.
Apodyktyczny, gwałtowny, pijący, pogardliwy wobec rodziny – te cechy poznajemy w pierwszej
kolejności. Polubić go niełatwo, współczuć – jeszcze trudniej Tyle że on sam wydaje się nie
potrzebować ani sympatii, ani tym bardziej współczucia. Duet jaki tworzą Slade z Simmsem ma
w sobie ogromny potencjał komediowy, co reżyser Martin Brest wielokrotnie wykorzystuje. Humor
to jednak odległy od typowych komedii. Za wiele w nim drugiego dna, gdzie do śmiechu
zdecydowanie nie jest.

Chyba najsłynniejsza scena z "Zapachu kobiety" to niezapomniane tango, jakie Al Pacino tańczy
z Gabrielle Anwar. To, że jest niewidomy, nie przeszkadza mu w byciu męskim, pewnym siebie i
dumnym. Choć nie jestem fanem tańca, to uważam tę scenę za jedną z wielkich. Inna – to
przejażdżka Ferrari. Jest w niej radość i szaleństwo, przełamywanie barier i reguł. No i wreszcie
mowa obrończa pułkownika w szkole Chrisa. Nie wiem, czy nie jest to scena najmocniejsza w
całym filmie, nie ustępująca najlepszym dramatom sądowym. Natomiast jako scenę nr 4
postawiłbym epizod w domu brata w Nowym Jorku, gdzie pułkownik zjawia sie
niespodziewanie podczas rodzinnego spotkania. Wiwisekja dawnych urazów i nagromadzonych
przez lata pretensji przypomina swoją psychologiczną intensywnością najlepsze filmy
Bergmana.

Zadziwiające, że perfekcyjna reżyseria "Zapachu" jest dziełem bynajmniej nie artysty kina, ale
sprawnego rzemieślnika - Martin Brest wcześniej reżyserował m.in."Gliniarza z Beverly Hills" i
"Zdążyć przed północą". Szkoda, że młodzi partnerzy Ala Pacino - Chris O"Donnell i Gabrielle
Anwar, tak dobrze się zapowiadający - w późniejszych latach nie osiągnęli w kinie niczego
znaczącego. Chociaż w przypadku pięknej Gabrieli warto wspomnieć jej rolę siostry Henryka VIII
w serialu BBC. Natomiast całkiem sporo osiągnął Philip Seymour Hoffman. W "Zapachu",
jednym z jego pierwszych filmów, zagrał na drugim planie postać zdecydonie negatywną, i to tak
dobrze, jakby był wyłącznie do takich ról stworzony. Kolejne lata i filmy pokazały Hoffmana jako
aktora wszechstronnego, o talencie niemal na miarę Ala Pacino.

Zapraszam do odwiedzenia mego bloga: http://nowerekomendacje.blogspot.com/

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones